To najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca piosenka, jaką w życiu słyszałam. Jest absolutnym majstersztykiem. Poznałam ją na samym początku wchodzenia w turecką muzykę i właśnie z początkami mojej tureckiej fascynacji mi się ona kojarzy. Do wszystkich piosenek, które łączę z owymi początkami, mam niesamowity, ogromny wręcz sentyment, jednak ten utwór z jakiegoś powodu jest dla mnie szczególnie wyjątkowy. Co ma w sobie takiego? Nie mam pojęcia. I w sumie nie chcę mieć, chcę jedynie, aby piosenka ta wciąż działała na mnie tak, jak działała do tej pory.
{Sertab Erener - Every Way That I Can}
I znowu mam w sobie coś, co każe mi napisać na blogu, choć kompletnie nie wiem, co mogłabym tu zamieścić. Jestem zmęczona, śpiąca i zmieszana, ale mimo to piszę, bo muszę.
{Tarkan - Şıkıdım}
Bo jak już wspomniałam, jestem zmęczona. Wszystkim. Jak w tytule notki - Ölüyorum ama gidiyorum (umieram, ale odchodzę) - coraz częściej mam ochotę po prostu się spakować i wyjść z domu. Wyjechać i być daleko. Zacząć nowe życie, sama. Nie chcę przez całą resztę swojej egzystencji być sama, nie jestem samotnikiem, ale potrzebuję w tym momencie spokoju, żeby móc zaczerpnąć trochę powietrza. Bo się od dłuższego czasu duszę. Jestem zmęczona rodziną. Do granic możliwości. Mam dość wszystkiego. Chciałabym po prostu usiąść na ławce nad Bosforem i palić papierosa za papierosem. Odpalać jednego od drugiego, aż w końcu będę miała dość. Zrobić krótką przerwę i czynność powtórzyć. Później stanąć w jakimś odludnym miejscu i zacząć krzyczeć na całe gardło. A po tym wszystkim przycupnąć gdzieś w centrum Stambułu i obserwować codziennie życie Turków. To jest to, czego właśnie teraz potrzebuję.
{Aslı Güngör & Ferhat Göçer - Kalp Kalbe Karşı}
Miałam w 100% obiecany wyjazd do Stambułu - latem, najpóźniej jesienią. Miałam pojechać tam samochodem, z rodzicami. Cieszyłam się na tę myśl. Jakieś pół roku temu. Teraz sobie tego nie wyobrażam. To nie jest tak, że droga do Olsztynka (około 500km, czyli prawie 5 razy mnie niż do Stambułu) kończy się kłótnią: w momencie, gdy wchodzimy do samochodu zaczynamy się kłócić, kłócimy się przez całą drogę po to, by po wyjściu znów się pokłócić. Nie wytrzymałabym w ten sposób tak dalekiej podróży. Pomyślałam więc, że samolot rozwiąże sprawę. Jednak teraz wiem, że to niemożliwe. Chcę tam polecieć sama. Mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie, poukładać myśli w swoim ukochanym (wciąż na odległość) miejscu. Nie wiem nawet, czy w chwili obecnej miałabym chęć wybrać się tam do jakiegoś pubu czy lokalu. Za dużo ludzi. Trzeba się wcześniej przyszykować, a później w razie czego dukać coś po turecku albo mieć nadzieję, że ta druga osoba choć trochę mówi po angielsku. Nie, to nie na moje obecnie kompletnie poszarpane nerwy.
{Ercan Demirel - Elveda Deme Bana}
{Kutsi & Hande Yener - Bambaşka}
Kompletnie z innej beczki (może nie kompletnie, bo jednak sprawa nachodzi na ojca): przez całe życie non stop słyszę od ojca o tym, że się niezdrowo odżywiam (poczynając na tym, że jem nieregularnie, kończąc na tym, że nienawidzę większości warzyw). Od kiedy mieszkamy sami i spędzamy ze sobą całe dnie (co jest głównym powodem mojego obecnego stanu psychicznego) słyszę o tym 24/7. Zaczęłam się nad tym ostatnio zastanawiać. No dobra, ma facet rację. Jestem przypadkiem, któremu szczególnie grożą poważne choroby układu trawiennego bądź płuc. Ok, była chwila, że mnie to przeraziło, stwierdziłam, że z tym kończę, szybko jednak zmieniłam zdanie. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co wolę: umrzeć, dajmy, w wieku 65 lat i wiedzieć, że życie PRZEŻYŁAM, czy w wieku 85 i na łożu śmierci myśleć sobie, że nie jadłam tego, co chciałam, nie piłam ze znajomymi, nie pomagałam sobie w chwilach stresu paląc papierosy, które przecież tak uwielbiam i, przede wszystkim, że przez całe życie absolutnie wszystkiego sobie odmawiałam. Nie. Wolę pierwszą wersję.
{Hayko Cepkin - Ölüyorum}
Hepsi bu.