poniedziałek, 6 września 2010

005.Ölüyorum ama gidiyorum.

{Sezen Aksu - İstanbul İstanbul Olalı}
To najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca piosenka, jaką w życiu słyszałam. Jest absolutnym majstersztykiem. Poznałam ją na samym początku wchodzenia w turecką muzykę i właśnie z początkami mojej tureckiej fascynacji mi się ona kojarzy. Do wszystkich piosenek, które łączę z owymi początkami, mam niesamowity, ogromny wręcz sentyment, jednak ten utwór z jakiegoś powodu jest dla mnie szczególnie wyjątkowy. Co ma w sobie takiego? Nie mam pojęcia. I w sumie nie chcę mieć, chcę jedynie, aby piosenka ta wciąż działała na mnie tak, jak działała do tej pory.

{Sertab Erener - Every Way That I Can}
I znowu mam w sobie coś, co każe mi napisać na blogu, choć kompletnie nie wiem, co mogłabym tu zamieścić. Jestem zmęczona, śpiąca i zmieszana, ale mimo to piszę, bo muszę.

{Tarkan - Şıkıdım}
Bo jak już wspomniałam, jestem zmęczona. Wszystkim. Jak w tytule notki - Ölüyorum ama gidiyorum (umieram, ale odchodzę) - coraz częściej mam ochotę po prostu się spakować i wyjść z domu. Wyjechać i być daleko. Zacząć nowe życie, sama. Nie chcę przez całą resztę swojej egzystencji być sama, nie jestem samotnikiem, ale potrzebuję w tym momencie spokoju, żeby móc zaczerpnąć trochę powietrza. Bo się od dłuższego czasu duszę. Jestem zmęczona rodziną. Do granic możliwości. Mam dość wszystkiego. Chciałabym po prostu usiąść na ławce nad Bosforem i palić papierosa za papierosem. Odpalać jednego od drugiego, aż w końcu będę miała dość. Zrobić krótką przerwę i czynność powtórzyć. Później stanąć w jakimś odludnym miejscu i zacząć krzyczeć na całe gardło. A po tym wszystkim przycupnąć gdzieś w centrum Stambułu i obserwować codziennie życie Turków. To jest to, czego właśnie teraz potrzebuję.

{Aslı Güngör & Ferhat Göçer - Kalp Kalbe Karşı}
Miałam w 100% obiecany wyjazd do Stambułu - latem, najpóźniej jesienią. Miałam pojechać tam samochodem, z rodzicami. Cieszyłam się na tę myśl. Jakieś pół roku temu. Teraz sobie tego nie wyobrażam. To nie jest tak, że droga do Olsztynka (około 500km, czyli prawie 5 razy mnie niż do Stambułu) kończy się kłótnią: w momencie, gdy wchodzimy do samochodu zaczynamy się kłócić, kłócimy się przez całą drogę po to, by po wyjściu znów się pokłócić. Nie wytrzymałabym w ten sposób tak dalekiej podróży. Pomyślałam więc, że samolot rozwiąże sprawę. Jednak teraz wiem, że to niemożliwe. Chcę tam polecieć sama. Mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie, poukładać myśli w swoim ukochanym (wciąż na odległość) miejscu. Nie wiem nawet, czy w chwili obecnej miałabym chęć wybrać się tam do jakiegoś pubu czy lokalu. Za dużo ludzi. Trzeba się wcześniej przyszykować, a później w razie czego dukać coś po turecku albo mieć nadzieję, że ta druga osoba choć trochę mówi po angielsku. Nie, to nie na moje obecnie kompletnie poszarpane nerwy.

{Ercan Demirel - Elveda Deme Bana}
Chcę się snuć po tych ulicach. I naprawdę tylko tyle potrzeba mi w tym momencie do szczęścia.

{Kutsi & Hande Yener - Bambaşka}
Kompletnie z innej beczki (może nie kompletnie, bo jednak sprawa nachodzi na ojca): przez całe życie non stop słyszę od ojca o tym, że się niezdrowo odżywiam (poczynając na tym, że jem nieregularnie, kończąc na tym, że nienawidzę większości warzyw). Od kiedy mieszkamy sami i spędzamy ze sobą całe dnie (co jest głównym powodem mojego obecnego stanu psychicznego) słyszę o tym 24/7. Zaczęłam się nad tym ostatnio zastanawiać. No dobra, ma facet rację. Jestem przypadkiem, któremu szczególnie grożą poważne choroby układu trawiennego bądź płuc. Ok, była chwila, że mnie to przeraziło, stwierdziłam, że z tym kończę, szybko jednak zmieniłam zdanie. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co wolę: umrzeć, dajmy, w wieku 65 lat i wiedzieć, że życie PRZEŻYŁAM, czy w wieku 85 i na łożu śmierci myśleć sobie, że nie jadłam tego, co chciałam, nie piłam ze znajomymi, nie pomagałam sobie w chwilach stresu paląc papierosy, które przecież tak uwielbiam i, przede wszystkim, że przez całe życie absolutnie wszystkiego sobie odmawiałam. Nie. Wolę pierwszą wersję.

{Hayko Cepkin - Ölüyorum}
Hepsi bu.

poniedziałek, 3 maja 2010

004. &%@$*#&

Jeżeli jesteście posiadaczami psów, a chodzi mi tu szczególnie o te małe, bezczelne, rozbiegane kundelki, i Waszym sposobem na wyprowadzanie ich na dwór jest otwieranie drzwi domu, ewentualne zejście na dół i powtórzenie czynności z drzwiami wyjściowymi z klatki (bo niektórym tego się już nie chce robić, liczą na łut szczęścia, iż ktoś wchodzący do lub wychodzący z budynku po prostu otworzy psom te drzwi za nich) i kompletne NIEinteresowanie się swoim zwierzakiem, wiedzcie, że czeka Was rychła, acz bolesna śmierć. Gardzę Wami. A jak moja złość dojdzie do odpowiedniego punktu, nie będę miała litości i zainteresuję tym problemem odpowiednie służby.
Dziękuję za uwagę.

PS. jeżeli mój odpowiednich rozmiarów pies zeżre jednego z Waszych niesfornych i wkurwiających mnie pokurczów, nie będę miała wyrzutów sumienia.

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

003. Kupa

{Kenan Doğulu - Rütbeni Bileceksin}
Jak PowerTurk się zacinało, tak się zacina, jak podpisy nie działały, tak nie działają dalej. Zaczyna mnie to ********. Dobrze, nie będę słuchała tego radia. W ogóle nie będę słuchała radia, zdam się na swojego również irytującego (choć mniej oczywiście) iTunesa. Żadne radio nie jest mi potrzebne do szczęścia. Foch.

{Mirkelam & Kargo - Lavanta}
Święta zaczęły się super, skończyły się za to tragicznie. Takiego bólu zęba dawno nie czułam, a teraz muszę trzymać się z nim aż od soboty. Chyba pierwszy raz w życiu cieszę się, że w końcu mogę iść jutro do dentysty! Najgorsze jest to, że u tego swojego pokazać się już nie mogę, na gwałt muszę szukać nowego. Ale co zrobić, jak trzeba, to trzeba.

{Duman - Aman Aman}
Od śmierci Dexterka mijają już 3 miesiące, a ja wciąż nie wierzę, że go tak naprawdę nie ma. Po prostu nie ma go tu, ale gdzieś jest. Bardzo wygodne myślenie, nie powiem, ale dzięki temu mi łatwiej, dlatego się jego trzymam. Wiem natomiast jedno. Dzięki Dexowi zrozumiałam, jak bardzo kocham koty. Wcześniej się wahałam, ale teraz wiem, że są dla mnie ważniejsze od psów. A porównać mogę, bo posiadam i jedno i drugie (choć w nierównych ilościach, co racja, to racja).
W kotach kocham subtelność z jednoczesną silną osobowością. Może i bywają wredne, ale właśnie to sprawia, że mają charakter. Mogłabym się rozpisywać o walorach estetycznych tych zwierząt, ale nie ma sensu. Nie wiem, jak Bóg wpadł na pomysł kota, ale naprawdę gratuluję mu projektu i wykonania.

{Murat Boz - Para Yok}
Z powodu tejże miłości powstaje nasza (w sensie moja i mojej mamy) hodowla maine coonów. Nie zdążyłyśmy jeszcze odchować jednej kotki, a już planujemy kolejne. Również innych ras. Koty orientalne są CUDOWNE. Savannah piękne, ale dzikie. Neva Masquarade coraz popularniejsze, ale ciężkie do odróżnienia od ragdolli. Hm, generalnie twardy orzech do zgryzienia.
Wiem jedno, taki interes daje niesamowicie dużo radości. I ile piękna wnosi do domu...

{Demir Demirkan - Kahpe}
PS. A tureckiego nauczę się choćby tylko po to, by móc przeczytać wszystkie książki Elif Şafak.

poniedziałek, 22 marca 2010

002. Adsız

{Tuğba Özerk - Gidesim Geldi}
Wyjątkowo denerwuje mnie to, że PowerTurk na moim winampie ulega coraz częstszym zawieszeniom, a jak działa jak ta lala, to z kolei zacina się podpis piosenek. Życie nie może być idealne, prawda? Ja wiem, że byłoby wtedy nudno, ale chociaż momentami mogłoby iść tak płynnie i gładko, bez zbędnych nerwów i irytacji...

{Sıla - Sevişmeden Uyumayalım}
Matura mnie nie stresuje. Może trochę niemiecki, ale w sumie nie przejmuję się tym jakoś szczególnie. Po prostu chcę do momentu matury dożyć, przejść ją i od razu o niej zapomnieć. Chcę wyjechać na krótkie (dłuższe są za drogie, nawet żeby o nich marzyć) wakacje do Stambułu. Chcę poczuć to bosforskie słońce, bosforski zapach, na tle Bosforu wypić jakąś kawę czy piwo i po prostu zapomnieć o bożym świecie. Czy tak wiele wymagam? Pewnie tak, jak zwykle.

{Demir Demirkan - Kahpe}
Chcę iść na studia. Chcę już zacząć ten naprawdę ostatni etap nauki, nawet jeśli miałby trwać w sumie 10 lat. Mam dość obecnej szkoły i wszystkiego, co się w niej dzieje.
Chcę sobie zrobić tatuaż. Kolejny. I potem jeszcze jeden. I następny. A co będę sobie żałować?
Chcę poświęcić życie tureckiej muzyce. Albo ogólnie ujętej tureckiej kulturze. Tak. To postanowione.
I zastanawiam się, czy przyjęliby mnie do jakiegoś tureckiego filmu lub serialu. Hm.

{Gece Yolcuları - Dur Gitme}
Za każdym razem, gdy sprowadzam się na ziemię i usiłuję sobie wytłumaczyć, że odpowiedni poziom języka tureckiego potrzebny do używania go w mediach osiągnę dopiero w momencie, kiedy dochodzić mi będzie mniej więcej osiemdziesiątka, nie załamuję się. Bo jakaś cześć mnie, ta przeciwna "rozsądkowi", zwana przez wielu "nadzieją", a czasami nawet "głupią nadzieją", wierzy, iż jestem na tyle silna, że umiem się w sobie zebrać i poradzić sobie z tym wszystkim wcześniej niż za te 60 lat. I w sumie dziękuję tej nadziei za to, że chociaż ona jest po mojej stronie.

{Gülşen - Bir An Gel}
Spać mi się chce.

{Gülşen - Bir An Gel} uwielbiam tę piosenkę
Czy to zdanie o mediach i tureckim języku jest poprawne? Bo zmieniałam je chyba 50 razy, zanim zdecydowałam się na tę wersję, a i tak mi ona nie odpowiada.

niedziela, 14 marca 2010

001. Saat üç, dört, beş bana hiç fark etmez.

{Gripin - Beş}
Nie wiem, po co zakładam kolejnego bloga, skoro i tak pójdzie on w zapomnienie po dwóch, może trzech notkach, jak wszyscy jego poprzednicy. Jakiś impuls sprawia, że mam ochotę znów pobawić się w jakieś nędzne opisywanie swoich żenujących przeżyć, więc zakładam bloga, niedługo po tym kolejny impuls sugeruje mi, że to wszystko nie ma sensu, a ja go słucham i wszystko rzucam. Może ten drugi nie miałby takiego przebicia, gdyby nie to, że wiem, iż moje wypociny są tak monotematyczne, że mnie samą odrzucają. Ale cóż, może tym razem będzie inaczej.