Jeżeli jesteście posiadaczami psów, a chodzi mi tu szczególnie o te małe, bezczelne, rozbiegane kundelki, i Waszym sposobem na wyprowadzanie ich na dwór jest otwieranie drzwi domu, ewentualne zejście na dół i powtórzenie czynności z drzwiami wyjściowymi z klatki (bo niektórym tego się już nie chce robić, liczą na łut szczęścia, iż ktoś wchodzący do lub wychodzący z budynku po prostu otworzy psom te drzwi za nich) i kompletne NIEinteresowanie się swoim zwierzakiem, wiedzcie, że czeka Was rychła, acz bolesna śmierć. Gardzę Wami. A jak moja złość dojdzie do odpowiedniego punktu, nie będę miała litości i zainteresuję tym problemem odpowiednie służby.
Dziękuję za uwagę.
PS. jeżeli mój odpowiednich rozmiarów pies zeżre jednego z Waszych niesfornych i wkurwiających mnie pokurczów, nie będę miała wyrzutów sumienia.